piątek, 7 września 2012

Rozdział III




     Jesteś Malfoy'em i to wystarczy.


     Lily Dorea Potter szybkim krokiem przemierzała ulicę Pokątną. Co pewien czas zatrzymywała wzrok na jakiejś wystawie sklepowiej, jednak najwyraźniej się śpieszyła i nie chciała marnować czasu na podziwianie towarów, które oferowali sprzedawcy. Zastanawiała się, co takiego chce jej pokazać Harry. Kolejnym pytaniem, które nie dawało jej spokoju, był wybór Lily Potter z domu Evans, którym od dawna zaprzątała sobie głowę. Przeczucie mówiło jej, że Merlin nie wszystko powiedział.
      Westchnęła, pokręciła głową. Zwolniła kroku zatrzymując się przed Dziurawym Kotłem. Było to synne miejsce, ale gdyby Merlin kilka lat wcześniej jej go nie pokazał, Lily w ogóle by go nie zauważyła. Szyld nad drzwiami latał z lewej na prawą, okiennice trzeszczały na wietrze, a drzwi, z szybą tak brudną, że nie widziała, co znajduje się za nimi, bynajmniej nie wyglądały zachęcająco. Wiele osób mijało go, będąc nieświadomym, że w tym ciemnym zakątku kryje się przejście do magicznego świata.
      Kiedy dziewczyna weszła do środka, ponuro stwierdziła, że jak na tak słynne miejsce, pub ten jest strasznie obskurny i ciemny. W końcie siedziało dwóch meżczyzn, popijając piwo z wielkich kufli. Brodaty zaciągną się cygarem i spojrzał na Lily. Ona rejestrując osoby znajdujące się w pomieszczeniu, zatrzymała swój wzrok na kobiecie siedzącej przy barze. Miała ona głowę owiniętą w brudne, szare bandaże. Nie przeszkadzało jej to chlać dużej ilości dymiącego płynu.
Niespodziewanie usłyszała rozmowę osób, które zdążyła już poznać.
- No nie wiem, Hermiono. - Odparł Harry Potter, kiedy przechodzili do baru. Szczególnie spoglądał na kobietę siedzącą przy ladzie. - Śmierciożercy mogą być wszędzie.
      Hermiona zmierzyła ciekawym spojrzeniem zamaskowaną kobietę, nie zauważając stojącą w tle Lily. 
- Jeśli klucz ten należy do kogoś ze Slytherina.. - Zaczęła cicho Hermiona. - To muszą go szukać, prawda? Jednak nie znalazłam niczego co potwierdziałoby istnienie takiego przedmiotu w historii tego domu. Nikt nigdy o nim nie słyszał. Żadnej wzmianki, w żadnej książce, to chyba dziwne, nie? Zwłaszcza, że symbol Slytherina znajduje się tylko na artefaktach samego założyciela.
- Zgadzam się. - Wymamrotał szczerze Harry. - Jednak klucz ten istnieje i jakiś zamek musi otwierać, prawda?
      Barman przysunął się do nich z drugiego końca lady, gdzie siedziała zabandażowana kobieta. Był to marudny dziadek z długimi, siwymi włosami i wąsami, zakręconymi na końcach. Był dość niski, jego zmarszczona skóra mieniła się w ciemności. Burkną w ich stronę, jakby dając im znać, że mogą zamawiać.
- Cztery kremowe piwa. - Zamówiła uprzejmie Hermiona.
      Barman zmierzył ją wzrokiem i sięgnął pod ladę, by po chwili wyciągnąć cztery brudne i dość mocno zakurzone butelki, którymi trzasnął o bukowy blad.
- Dziesięć sykli. - Oznajmił.
- Ja zapłacę. - Oświadczyła niespodziewanie Lily podając srebro. Mężczyzna spojrzał na Lily wzrokiem zatrzymując się na ułamek sekundy na jej bliżnie. Znał ją, każdy wiedział kim była i skąd to zadrapanie na jej delikatnej, niemal nieskazitelnej skórze. Następnie oderwał od niej wzrok i ostrożnie włożył pieniądze do kasy, która miała wygląd zwykłej szuflady.
      Harry, Ron, Hermiona i Lily, która do nich dołączyła wycofali się do najdalszego stolika i usiedli, rozglądając się po pomieszczeniu. Wszystko wyglądało w miarę bezpiecznie i spokojnie.
- Wiecie co? - Ciszę przerwał Ron. - Jesteśmy już dorośli i możemy zamówić co chcemy. - Uśmiechną się i rozglądną entuzjastycznie po pubie. - Ja proponuje dzikiego smoka. Fred mówił, że po wypiciu tego jest niezły odlot!
- Ty napewno nie jesteś dorosły, Ron. - Warknęła Hermiona, dosłownie przeszywając go lodowatym spojrzeniem. - Mielibyśmy kłopoty, gdyby ktoś nas zobaczył, jak pijemy takie alkohole.
- Więc, co znalazłeś, Harry? - Spytała Lily, odkręcając zardzewiały kapsel swojego kremowego piwa i rzucając go na stolik.
- W albumie, który dostałem od Hagrida na pierwszym roku... - Zaczął okularnik, wyjąwszy niewielki posrebrzany kluczyk z kieszeni spodni. - Za zdjęciem naszych rodziców był ukryty ten klucz. - Wyjaśnił i podał przedmiot siostrze.
      Lily niemal natychmiast zauważyła, że klucz jest niewiarygodnie lekki.... może i za lekki. Był zrobiony ze srebra, ciemne plamy, jakim był pokryty, wskazywały na jego dawne pochodzenie. Z jednej strony znajdował się niewielki wąż, który był znakiem Slytherin'a i to właśnie zaciekawiło Lily. Kilkukrotnie obróciła go, szukając czegoś co mogłoby wskazać na jego twórcę.
- Dziwne. - Szepnęła do siebie Lily, nie rozumiejąc swojego zaskoczenia i brakiem wiedzy na temat tego przedmiotu. W końcu wiele nocy spędziła na czytaniu książek, tylke czasu poświęciła lekcjom i to wszystko na marne? 
- Zgadzam się. - Kiwnęła głową Hermiona, biorąc łyk piwa. - To nie możliwe żeby nigdzie o nim nie było napisane, żadnej wzmianki.
- Wiem, kto może coś wiedzieć. - Lily uważała go za ostatnią szansę, być może to krok w jej zemście. Przełożyła klucz jeszcze kilka razy między palcami, dopiła piwo i westchnęła. - Posłuchajcie, jeśli chcecie węszyć, droga wolna, ale musicie uważać. Ten kto zgubił klucz będzie chciał go odzyskać. Przeczucie mówi mi, że nie bez powodu został ukryty.
- Więc... - Zaczął ciękim głosikiem Ron. - Więc... znowu grozi nam niebezpieczeństwo?!
      Wokół stołu rozległ się pomruk pełnej wrażenia zgody. Wnętrzności Harry'ego skręciły się. Próbował zrobić coś z twarzą, by nie pokazywać strachu. Prawda była jednak taka, że każdy się bał. Spojrzał na swoją siostrę, która wydawała się nad czymś myśleć. Wiedział dobrze o czym myślała.

***
      Szła główną ulicą mijając kolejne sklepy z magicznymi gadzetami, gdzie niezaskoczyła ją obecność braci Weasley, którzy byli z nią na jednym roku. Nie zatrzymała się by z nimi porozmawiać, gdyż czuła się dziwnie zmęczona. Nie przeciągała rozmowy z Harry'm i jego przyjaciółmi, gdyż po pierwsze nie chciała ich martwić swoimi przeczuciami i po drugie musiała zrobić zakupy.
      Zatrzymała się dopiero przed sklepem, gdzie można było kupić miotły, gapiąc się na książkę : "Wikotor Krum i jego zwycięstwa, nie tylko w grze!" O ile świat czarodziejów wydawał się jej znajomy, tak to miejsce, aż przesiąknięte jej przeszłością, rodziną Potterów, naprawdę bolało. Stała nieruchomo, przypominając porcelanową figurkę wystawioną na wiatr, mróz i deszcz. Jej twarz zastygła w wyrazie przypominającym zaskoczenie i rozpacz, usta wykrzywiał jakiś dziwny grymas. Pamiętała, jak przez gęstą mgłę ojca i matkę, cichy szept Lily i krzyki... Westchnęła i nieco przymknęła oczy. Usłyszała czyjeś kroki, ale nie zadała sobie trudu odwrócenia się. Niech dadzą jej spokój. Ostatni dzień wakacji, chce odpocząć, musi złapać powietrze...
- Wiedziałem, że cię tu znajdę.
      Czuła, jak robi jej się zimno na dźwięk tak znajomego głosu. Nie bała się, nie obawiała się przegranej w ewentualnej walce, ale… Wspomnienia zaczęły przewijać się przed oczami niczym klatki filmowe, a ona, ledwo pamiętając o oddychaniu, z trudem utrzymywała obojętny wyraz twarzy.
- Dorian Malfoy – Odwróciła się do niego przez ramię. Czuła, jak dotąd spokojne i niczym niewzruszone serce zaczyna uderzać trochę szybciej. Drgnął na widok jej kremowej twarzy i czerwonych ust, podszedł bliżej. Chwilę milczał, rozglądając się po ulicy. Zmienił się przez te wakacje. Dorósł, zrobił się bardziej poważny. Widziała na jego twarzy zmęczenie, w oczach nie typowy dla rodziny Malfoy'ów smutek. Chociaż, musiała przyznać, i tak był prawdopodobnie jedną z najbardziej optymistycznych osób w tej rodzinie, jakie znała. Uśmiechnął się, a ona przez dłuższą chwilę kontemplowała uśmiech chłopaka. Dorian był najstarszym synem Lucjusza, a zarazem starszym bratem Draco. W tym samym roku został przydzielony do Slytherina, co Potterówna do Gryffindoru. Lily nie przepadała za Dorian'em, ze względu na osoby z jakimi się zadawał. Była pewna, że Draco Malfoy jej szczerze nienawidzi, co do tego nie miała wątpliwości. A Dorian? To było dziwne, ale nigdy jej nie zaatakował choćby słownie. 
      Odwróciła wzrok.
- Śledzisz mnie? – Czuła dziwną satysfakcję na widok jego zszokowanej twarzy, gdy teatralnie obróciła oczy w jego stronę. Nie widziała efektu, ale mogła przysiąc, że był wstrząsający. Dorian chwilę milczał, najwyraźniej oceniając jej wygląd, po czym odwrócił wzrok.
- Zawsze witasz tak znajomych?
     Zacisnęła mocniej zęby i skoncentrowała się na unieruchomieniu mięśni twarzy. Szła dalej, nie bardzo wiedząc, dokąd się kieruje. Iść. Po prostu iść, mając nadzieję, że gdzieś po drodze zgubi Malfoy'a!
- Znajomych, nie, ale ślizgonów owszem. - Zakpiła, choć zachowanie poważnego tonu kosztowało ją naprawdę wiele. Raz miała ochotę śmiać się z siebie, raz płakać, ale zawsze była w tym jakaś niepewność. Dlaczego nie umiała stawać się niewidzialna na życzenie?
- Ślizgonów? – prychnął. – Ja nie jestem jednym z nich.
     Zerknęła na chłopaka i mimowolnie uniosła lekko kąciki ust.
- Jednym z Nich? Jesteś Malfoy'em i to wystarczy.      
     Wizja Dorian'a w barwach Gryffindoru była o wiele zbyt zabawna, żeby Lily zdołała się powstrzymać. Ryknęła śmiechem, zupełnie burząc swój dotychczasowy wizerunek i wprawiając kilku przechodniów w totalnie zdumienie. Sam Malfoy także był zaskoczony, ale bardziej widać było zadowolenie, gdy patrzył na śmiejącą się dziewczynę. Znowu przywodziła mu na myśl małą, wesołą dziewczynkę z pierwszego roku. W gruncie rzeczy, zawsze była pyskata, a wiadomo, musiała dojrzeć… Tylko smutek na jej twarzy mu nie pasował. Zdecydowanie. Opanowała się szybko i zmieszana odwróciła głowę, żeby nie mógł widzieć drżących ust i roześmianych oczu. Tak łatwo wyprowadził ją z równowagi?
- Idziemy na lody? – Zaproponował, wyczuwając dobrą okazję do rozmowy. Czuł, jak robi mu się zimno, gdy ponownie na niego spojrzała. Cała radość zniknęła, zostało tylko to puste spojrzenie i kamienna, teraz dodatkowo blada twarz. Mała Lily wydawała się być tylko chwilowym złudzeniem.
- Ja z tobą na lody? – Nienawidził tego martwego głosu i niemal zupełnego braku mimiki twarzy. – Niedoczekanie.
Uniósł brew i wcisnął dłonie w kieszenie. Szli dalej.
- Dlaczego? Nie jestem wystarczająco dobry?
- Nie jesteś – przyznała spokojnie.
      Milczeli dłuższą chwilę, a on próbował rozszyfrować jej zachowanie i znaleźć resztkę tego cudownego wybuchu śmiechu, który widział jeszcze przed chwilą.
- Muszę ci coś pokazać – Powiedział wreszcie, z wyraźnym niezadowoleniem. – To coś bardzo ważnego, więc…
- Przepraszam, ale nie mam czasu. – przerwała mu chłodno.
      Nie czekała, aż skończy. Odwróciła się na pięcie i odeszła jak najszybciej, nie dając mu czasu na odpowiedz. Nie chciała aby ktoś widział ją ze ślizgonem, a zwłaszcza z Dorian'em Malfoy'em, który bądź co bądź uchodził za jednego z najpszystojniejszych chłopaków w szkole.



10 komentarzy:

  1. Co my tu mamy... no tak niesamowitą córkę Potterów i starszą siostrę Harry'ego Pottera - Liy Dorea'e Potter. Powiem ci, że pomysł na bloga mi się podoba i bardzo chętnie poznam jej dalsze losy.. zwłaszcza, że Cedrik jest w tym opowiadaniu!
    Widze, że Harry zamjuje się nowym "śledzctwem"... i Lily mu towarzyszy [a może na odwrót?]. Podoba mi się jak przedstawiasz Rona, a robisz to bardzo realistycznie. Ciekawe co to za klucz i dlaczego nikt nic o nim nie wie... nawet Hermiona!
    Doria Malfoy? No proszę Dorian ma starszego brata, hehe. Relacje Doriana i Lily są dość dziwne. Mam wrażenie, że on ja lubi [może coś więcej?] a ona wręcz odweotnie. W sumie się jej nie dziwie, w końcu ma do czynienia z Malfoyem a z nimi nigdy nic nie wiadomo.
    We wcześniejszej notce przeczytałam o Merlinie. To dość ciekawa postać. Jest jej opiekunem oraz nauczycielem. Chętnie dowiem się więcej o tej postaci.
    Rozdział jak zawsze wyszedł Ci bardzo dobrze. Ciesze się, że mogę być twoją czytelniczką. Dziękuję również za komentarz na moim blogu. Jesteś cudowna!
    Pozdrawiam
    http://ginny-harry.mylog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie mam czas, aby przeczytać. no cóż, zacznę od początku. z początku myślałam po tytule, że będzie to Draco (AHHHHHHHH DLACZEGO NIE ON?! :<), ale potem okazało się, że to jego starszy brat ;<<< no ale też dobrze, bo Malfoy :D potem nagle taka rozmowa o jakimś kluczu, ciekawe do czego on w ogóle jest. zastanawia mnie to. potem taki przeskok i voila, pojawia się brat Draco :D zauważyłam mały błąd "Dorian był najstarszym synem Lucjusza, a zarazem młodszym bratem Draco." nie może być młodszym bratem Draco, skoro jest najstarszym synem Lucjusza. no chyba, że to jakiś rodzaj czarnej magii, albo ja o godzinie 21:15 nie przyswajam myśli.. ^^
    rozdział ciekawyy. czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuję za zwrócenie uwagi na moje niedopatrzenie ^.^ Faktycznie Dorian jest najstarszym synem Lucjusza i starszym bratem Draco.
      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział na: malfoyihermiona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkich intryguje ten klucz, no muszę przyznać bez bicia, że mnie też. Ciekawe jakie drzwi otwiera i gdzie oraz co za nimi kryje. Wielka niewiadoma. Mam nadzieję, że szybko rozwiążą tą tajemnice.
    Coś podobnego Draco ma starszego brata. Niby Doriano pochodzi z rodu Malfoyów, ale nie zachowuje się tak jak oni. Zupełnie od nich odstaje. A mimo to Lily nie paja do niego sympatia. W końcu on to Ślizgon, a ona Gryfonka. A jak wiadomo to dwa domy szczerze się nienawidzą.
    I cóż ten Doriano chciał tej naszej bohaterce. Kolejna niewiadoma.
    Rozdział fajny, czekam na kolejny.
    Pozdrawiam.
    http://pieczecie--magii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam już swoją ulubioną postać...Dorian! Matko kocham to imię!<3 Kojarzy mi się z Dorianem Grey'em! :D
    Poza tym: Klucz! Wiesz, że chcę sobie zrobić tatuaż, właśnie w kształcie klucza?XD Normalnie, teraz ten obiekt mnie wszędzie prześladuje^^
    Lily, chyba nie przepada za Malfoy'ami. Nic dziwnego, aczkolwiek, mnie taki Draco, czy Dorian, mogliby przesladować.
    Może, mój komentarz jest bezsensu, ale na nic innego mnie nie stać po paru godzinach w pracy:D
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    miło,że wpadłaś na mojego bloga. Jest on dopiero w budowie i czeka na szablon,ale mniejsza. Jasne,że możesz dodać do linków. Mam nadzieję,że ja również mogę Twojego dodać? :D

    Twój blog naprawdę bardzo mi się podoba. Bardzo ciekawie opisujesz i nie ma takiej monotonii. No cóż,ja również proszę o informowanie mnie o kolejnych rozdziałach.

    Weny
    Jennifer Riddle xD

    [huncwoci-i-lily-evans.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na nowy rozdział na: malfoyihermiona.blogspot.com. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy rozdział na: http://diabelska-intryga.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń