"Wybór Lily Potter"
30 sierpień 1993
Weszła do domu z nieopisaną wprost ulgą, nogą zamykając za sobą drzwi. Bolał ją każdy odcinek ciała, każdy mięsień krzyczał i błagał o litość. Czuła się nie tylko kompletnie zmęczona, ale i strasznie brudna. W ustach miała posmak ziemi, której najwyraźniej musiała się nałykać. Zerknęła w lustro wiszące w ogromnym holu i jęknęła. Jej związane włosy w koka, zwisały smętnie posklejane, co musiało tragicznie wyglądać. Doszła do wniosku, że lekcje z Merline są na tyle ciężkie, by je znienawidzić.
Zdjęła buty, rzucając je w kąt i ruszyła do kuchni, ciesząc się w duchu, że to koniec i wreszcie będzie mogła odpocząć. Marzyła o długim, gorącym prysznicu i czymś do jedzenia. Chwyciła szklankę i nalała sobie wody, chcąc jak najszybciej pozbyć się dziwnego posmaku w ustach. To był wyjątkowo ciężki dzień i po raz pierwszy uświadomiła sobie, że Merlin jest bardzo potężnym czarodziejem, ale nie tylko dlatego, że zna wiele zaklęć, ale dlatego, że potrafi często przewidzieć ruchy przeciwnika.
Odpięła zamek kurtki i w drodze do łazienki zaczęła powoli zdejmować z siebie rzeczy. Ze zrezygnowaniem zauważyła, że niemal cały dzień trenowała. Wiedziała jednak, że jest to konieczne, gdyż przyjdzie dzień, w którym stanie twarzą w twarz z mordercą jej rodziców. Kiedy znalazła się w łazience, spojrzała po raz drugi w lustro. Ramiona pokryte były licznymi zadrapaniami a uda siniakami, lecz poza tymi drobnymi usterkami jej ciało więcej nie ucierpiało. Ostatkami sił weszła do kabiny i odkręciła ciepłą wodę. Chciała jak najszybciej opuścić łazienkę i napsać list do swojego młodszego brata, Harry'ego, ale strumienie wody spływające po plecach dosławnie zmusiły ją do przeciągania tej błogiej chwili. Odechciało się jej relaksu, gdy usłyszała męski głos.
- Lily!!
Owinęła się w ręcznik, nie śpiesząc się przy tym znacząco, po chwili znalazła się w salonie. Merlin sześćdziesięcio-siedmio letni mag stał w progu z książką do czarnej magii, spojrzeniem tak chłodnym, ze poczuła na nagich plecach ciarki. Na codzień Merlin był spokojną i ciepłą osobą, taką, który siedział w miękkim fotelu, przed kominkiem i niemal większość dnia spędzał na czytaniu książek. Ubierał się dość staromodnie, ignorując totalnie trendy panujące w tym wieku. Bywały jednak momenty, kiedy Merlin zamieniał się w kogoś, na kogo drodze nie wolno stawać. Tak bywało, gdy Lily łamała zasady ustalone przez maga.
- Możesz mi wyjaśnić co ta książka robiła w twoim pokoju? - Spytał, choć z pewnością znał odpowiedź. To było proste, jak drut: zabrała ją z jego gabinetu, jakiś czas temu. Jej ciekawość, która była powodem większości problemów Lily, zaprowadziła ją do gabinetu Merlina.
- Przepraszam. - Odparła tylko a widząc uniesione brwi mężczyzny, dodała szybko - Jeśli mam być gotowa do zemsty, muszę znać wszystkie tajniki magii, nawet te zakazane.
Merlin pokiwał głową. Dostrzegła, że jego ciemne oczy uważnie lustrują zadrapania na jej ramionach. Zawsze, kiedy tylko miała takie ślady na ciele, starała się to przed nim ukryć. Wiedziała, że się o nią martwi.
- Zemsty? - Prychną, choć wyczuła w jego głosie wściekłość. - Myślisz, że Lily i James chcieliby zemsty za swoją śmierć? - Zbliżał się do niej coraz bardziej. - Myślisz, że dokonanie zemsty jest najważniejsze?
- Tak. - Odparła bez zawahania. - Chcę śmierci Voldemorta.
Merlin westchnął i odwrócił się do Lily na chwilę plecami. Echo jego kroków odbijało się głucho od ścian, boleśnie roznosząc po jej czaszce. Położył książkę na ladzie kuchennej i skrzyżował ręce na piersi.
- Wielu ludzi walczyło abyś ty dzisiaj żyła i mogła nauczyć się sama bronić. - Czując, że chce mu przerwać, odchrząknął i spojrzał na nią wymownie. - Co nie oznacza, że jesteś już samodzielna, bo do tego ci jeszcze sporo brakuje. Twój ojciec chrzestny ma racje mówiąc, że życie jest zbyt krótkie aby pamiętać tylko złe rzeczy. Naucz się myśleć o przyszłości, a nie żyć i wyłącznie przeszłością. Lily i James nie żyją, rozumiem twój ból, ale pamiętaj, że nie jesteś tutaj sama.
- Mówiłeś mi kiedyś, że Syriusz miałbyć moim ojcem schrzestnym. - Zaczęła niespodziewanie Lily, zanim się zorientowała, że nie powinna tego tematu zaczynać, słowa same wylatywały jej z ust. - Skoro był najlepszym przyjacielem ojca, to dlaczego wybrał Remusa? Tylko mi nie mów, że to nie odpowiednia chwila, jak to masz w zwyczaju. Wiem, że coś tu jest nie tak.
Merlin pokiwał głową z ironią, nie przerwanie obserwując nastolatkę. Lily była najbardziej wygadaną osobą, jaką mógł kiedykolwiek spotkać, ale i jego przyszywaną siostrzenicą. Chociaż jej charakter pozostawiał wiele do życzenia, miewała przejawy normalności i odpowiedzialności nawet częściej niż Merlin. Znał ją niemal od urodzenia i równie wiele z nią przeszedł, kłócąc się między innymi o to, czy zakaz używania magii przez dwa tygodnie, był adekwatną karą do przewinienia.
- To prawda, że Syriusz był najbliższym przyjacielem twoich rodziców, zwłaszcza w tych najgorszych czasach. - Merlin pokiwał głową, zaczynając tłumaczyć. Rozsiadł się wygodnie na jednym z obitych pluszem krzeseł i kontynuował. - Ruda była wtedy w ciąży i nie długo miałaś się urodzić ty. James z Syriuszem musieli stawić się na zebraniu Zakonu Feniksa. Lily jednak nie mogła być sama, dlatego został z nią Remus. Nikt nie mógł przewidzieć, że tego wieczora będziesz chciała koniecznie wyjść na świat. - Nalał sobie czarnego wywaru do szklanki i upił łyk.
- Co ty chcesz mi powiedzieć? - Jej pociemniałe spojrzenie przeszywało maga swoją intensywnością. Zmarszczyła brwi w akcie zdezorientowania.
- Remus był przy twoich urodzinach, dlatego twoja mama wybrała go na ojca chrzestnego. Lily rozumiała, że musiał poprosić o pomoc, kogoś kto ją dawno temu zawiódł...
Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi kuchennych, a już po chwili do pomieszczenia wszedł skrzat domowy, Shepard. Lekko zgarbiony, z drobnymi czarnymi oczkami przyglądał się Merlinowi i Lily. Dziewczyna dobrze zdawała sobie sprawę z ciętego charakterku Shepard'a i jego bezgranicznego uwielbienia dla mugolskich teleturniejów.
- Dumbledore oczekuje na pana w salonie. - Rozgległ się piskliwy głosik po pomieszczeniu.
--------------------------------------------------
Zdjęła buty, rzucając je w kąt i ruszyła do kuchni, ciesząc się w duchu, że to koniec i wreszcie będzie mogła odpocząć. Marzyła o długim, gorącym prysznicu i czymś do jedzenia. Chwyciła szklankę i nalała sobie wody, chcąc jak najszybciej pozbyć się dziwnego posmaku w ustach. To był wyjątkowo ciężki dzień i po raz pierwszy uświadomiła sobie, że Merlin jest bardzo potężnym czarodziejem, ale nie tylko dlatego, że zna wiele zaklęć, ale dlatego, że potrafi często przewidzieć ruchy przeciwnika.
Odpięła zamek kurtki i w drodze do łazienki zaczęła powoli zdejmować z siebie rzeczy. Ze zrezygnowaniem zauważyła, że niemal cały dzień trenowała. Wiedziała jednak, że jest to konieczne, gdyż przyjdzie dzień, w którym stanie twarzą w twarz z mordercą jej rodziców. Kiedy znalazła się w łazience, spojrzała po raz drugi w lustro. Ramiona pokryte były licznymi zadrapaniami a uda siniakami, lecz poza tymi drobnymi usterkami jej ciało więcej nie ucierpiało. Ostatkami sił weszła do kabiny i odkręciła ciepłą wodę. Chciała jak najszybciej opuścić łazienkę i napsać list do swojego młodszego brata, Harry'ego, ale strumienie wody spływające po plecach dosławnie zmusiły ją do przeciągania tej błogiej chwili. Odechciało się jej relaksu, gdy usłyszała męski głos.
- Lily!!
Owinęła się w ręcznik, nie śpiesząc się przy tym znacząco, po chwili znalazła się w salonie. Merlin sześćdziesięcio-siedmio letni mag stał w progu z książką do czarnej magii, spojrzeniem tak chłodnym, ze poczuła na nagich plecach ciarki. Na codzień Merlin był spokojną i ciepłą osobą, taką, który siedział w miękkim fotelu, przed kominkiem i niemal większość dnia spędzał na czytaniu książek. Ubierał się dość staromodnie, ignorując totalnie trendy panujące w tym wieku. Bywały jednak momenty, kiedy Merlin zamieniał się w kogoś, na kogo drodze nie wolno stawać. Tak bywało, gdy Lily łamała zasady ustalone przez maga.
- Możesz mi wyjaśnić co ta książka robiła w twoim pokoju? - Spytał, choć z pewnością znał odpowiedź. To było proste, jak drut: zabrała ją z jego gabinetu, jakiś czas temu. Jej ciekawość, która była powodem większości problemów Lily, zaprowadziła ją do gabinetu Merlina.
- Przepraszam. - Odparła tylko a widząc uniesione brwi mężczyzny, dodała szybko - Jeśli mam być gotowa do zemsty, muszę znać wszystkie tajniki magii, nawet te zakazane.
Merlin pokiwał głową. Dostrzegła, że jego ciemne oczy uważnie lustrują zadrapania na jej ramionach. Zawsze, kiedy tylko miała takie ślady na ciele, starała się to przed nim ukryć. Wiedziała, że się o nią martwi.
- Zemsty? - Prychną, choć wyczuła w jego głosie wściekłość. - Myślisz, że Lily i James chcieliby zemsty za swoją śmierć? - Zbliżał się do niej coraz bardziej. - Myślisz, że dokonanie zemsty jest najważniejsze?
- Tak. - Odparła bez zawahania. - Chcę śmierci Voldemorta.
Merlin westchnął i odwrócił się do Lily na chwilę plecami. Echo jego kroków odbijało się głucho od ścian, boleśnie roznosząc po jej czaszce. Położył książkę na ladzie kuchennej i skrzyżował ręce na piersi.
- Wielu ludzi walczyło abyś ty dzisiaj żyła i mogła nauczyć się sama bronić. - Czując, że chce mu przerwać, odchrząknął i spojrzał na nią wymownie. - Co nie oznacza, że jesteś już samodzielna, bo do tego ci jeszcze sporo brakuje. Twój ojciec chrzestny ma racje mówiąc, że życie jest zbyt krótkie aby pamiętać tylko złe rzeczy. Naucz się myśleć o przyszłości, a nie żyć i wyłącznie przeszłością. Lily i James nie żyją, rozumiem twój ból, ale pamiętaj, że nie jesteś tutaj sama.
- Mówiłeś mi kiedyś, że Syriusz miałbyć moim ojcem schrzestnym. - Zaczęła niespodziewanie Lily, zanim się zorientowała, że nie powinna tego tematu zaczynać, słowa same wylatywały jej z ust. - Skoro był najlepszym przyjacielem ojca, to dlaczego wybrał Remusa? Tylko mi nie mów, że to nie odpowiednia chwila, jak to masz w zwyczaju. Wiem, że coś tu jest nie tak.
Merlin pokiwał głową z ironią, nie przerwanie obserwując nastolatkę. Lily była najbardziej wygadaną osobą, jaką mógł kiedykolwiek spotkać, ale i jego przyszywaną siostrzenicą. Chociaż jej charakter pozostawiał wiele do życzenia, miewała przejawy normalności i odpowiedzialności nawet częściej niż Merlin. Znał ją niemal od urodzenia i równie wiele z nią przeszedł, kłócąc się między innymi o to, czy zakaz używania magii przez dwa tygodnie, był adekwatną karą do przewinienia.
- To prawda, że Syriusz był najbliższym przyjacielem twoich rodziców, zwłaszcza w tych najgorszych czasach. - Merlin pokiwał głową, zaczynając tłumaczyć. Rozsiadł się wygodnie na jednym z obitych pluszem krzeseł i kontynuował. - Ruda była wtedy w ciąży i nie długo miałaś się urodzić ty. James z Syriuszem musieli stawić się na zebraniu Zakonu Feniksa. Lily jednak nie mogła być sama, dlatego został z nią Remus. Nikt nie mógł przewidzieć, że tego wieczora będziesz chciała koniecznie wyjść na świat. - Nalał sobie czarnego wywaru do szklanki i upił łyk.
- Co ty chcesz mi powiedzieć? - Jej pociemniałe spojrzenie przeszywało maga swoją intensywnością. Zmarszczyła brwi w akcie zdezorientowania.
- Remus był przy twoich urodzinach, dlatego twoja mama wybrała go na ojca chrzestnego. Lily rozumiała, że musiał poprosić o pomoc, kogoś kto ją dawno temu zawiódł...
Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi kuchennych, a już po chwili do pomieszczenia wszedł skrzat domowy, Shepard. Lekko zgarbiony, z drobnymi czarnymi oczkami przyglądał się Merlinowi i Lily. Dziewczyna dobrze zdawała sobie sprawę z ciętego charakterku Shepard'a i jego bezgranicznego uwielbienia dla mugolskich teleturniejów.
- Dumbledore oczekuje na pana w salonie. - Rozgległ się piskliwy głosik po pomieszczeniu.
--------------------------------------------------
Cześć. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :* Oczywiście moje kochane Czytelniczki mogą zawsze liczyć na moją opinie. Zdaje sobie sprawę z wielu niedociągnięć w tym opowiadaniu, ale czy to niedoskonałość nadaje opowiadaniu oryginalność? Właśnie pracuje nad działem z informacjami, gdzie będziecie mogli zapoznać się ze wszystkimi zmianami, które będą różnić moje opowadanie od trylogii Harry'ego Pottera pani Rowling.
Co myślę o pierwszym rozdziale? Szału nie ma, hehe. To początek, więc za dużo się nie dzieje. Proszę jednak o cierpliwość. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, bo wiem, że pojawią się tu lepsze.
Zmieniłam również czcionkę na większą, dobrze zrobiłam?
Pozdrawiam :*
dziękuję za powiadomienie :)
OdpowiedzUsuńbłędy to błędy - każdy je popełnia, nawet najlepsi. ostatnio nawet wyłapałam błąd w tłumaczeniu polskim Czary Ognia ;p nawet ja dziś edytowałam posta, bo tak byłam rozkojarzona, że pisałam o błoniach a potem przeskoczyłam do pokoju wspólnego. co cóż.
rozdział ciekawy, chociaż krótki i niezbyt dużo dający do informacji o głównej bohaterce. cieszy mnie to, że po części dowiadujemy się kim jest Merlin (takie imię trochę przypomina TEGO Merlina ze Slytherinu ^^ może ma coś z nim wspólnego? ;>) zaciekawiło mnie jednak, po co Dumbledore wstąpił w ich progi? czy to coś związanego z Harrym? ;3
pozdrawiam i czekam na następny! ;*
Początek bardzo mi się podoba, Lily jest bardzo wojownicza i widać, że bardzo pragnie zemsty na Voldemorcie. Ciekawe jaki stosunek do tego wszystkiego ma Harry ? Czy on też jest taki jak jego starsza siostra? Inryguje mnie postać Merlina, chciałabym dowiedzieć się o nim czegoś więce. A no i ciekawe cóż takiego miał im do przekazania Dumbledore ze się pojawił ? Bardzo fajnie się czytało ten rozdział, masz talent do lekkiego miłego pisania :)
OdpowiedzUsuńrecklessxrelentless
Cześć.Wpadłam podziękować za cudowny komentarz i dodanie mojego bloga do Twoich linków :* [Ty oczywiście u mnie też już jesteś]. Ciesze się, że wojowniczy charakterek Lily Ci się podoba, wykreowałam ją tak, by bardziej z charaktertu przypominała ojca niż matkę, która [jak sądzę] nie była tak buntownicza, jak James. W kolejnym rozdziale Lily dostanie list od Harry'ego także powoli będzie i on się pojawiał [podobnie jak Ron i Hermiona ^.^] Jaki będzie Harry? No na pewno, jak w książce będzie prowadził własne "śledzctwa", ale Lily będzie starała się go trzymać maksymalnie od niebezpieczeństwa.
UsuńSzczerze Ci powiem, że ja też lubię Merlina [i z filmów, i z książek], dlatego pojawił się w moim opowiadaniu. Oczywiście stopniowo dowiemy się o jego roli w tym opowiadaniu.
Jeszcze raz dziękuję za tak cudownie motywujący komentarz.
A kiedy ja doczekam się rozdziału u Ciebie?
Pozdrawiam
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńMerlin? Od razu pojawił mi się przed oczami ten z serialu Przygody Merlina. I był tam też właśnie jako dziadek, mając długą, siwą brodę ;p
A więc ona chce zabić Voldemorta. Zrozumiałe.
I ciekawe co chce Dumbledore.
Nie musisz dziękować ;) Chciałam właśnie pokazać te dwie twarze bohaterki ;)
Nie mogłam wymyślić jakim samochodem ma jeździć, więc wujek google podpowiedział mi, że audi ^^
Tak, wiedźma mówiła o Deanie ^^
To ja się cieszę, że jesteś moją czytelniczką ;)
Nic nie szkodzi, że tak późno. I miło, że uważasz, iż mój blog jest dobry :)
O nie, nie dałabym rady napisać książki. To jest amatorskie opowiadanie, więc jakoś sobie radzę ;p
O tak, Rose ma szczęście mając Deana przy sobie ^^
Ciesze się, że rozdział Ci się podobał. Postać Merlina w pewnym stopniu faktycznie zapozyczyłam z serialu "Przygody Merlina", choć w moim opowiadaniu troszkę zmodyfikuję tą postać.
UsuńŚwietnie pokazałaś swoją bohaterkę od dwóch stron. Ja osobiście uwielbiam Audi, dlatego jak dla mnie wybór świetny! Oh... ten Dean, jest jak spełnienie kobiecych pragnień i Ty to tak świetnie przedstawiasz.
Jako Twoja czytelniczka mam ważne pytanie: kiedy nowy rozdział u Ciebie? Pytam z trzech powodów: 1. Masz niesamowity szablon z seksownym Jensenem! 2. Moim zdaniem [a ja się nie mylę] masz talent do pisania nie tylko opowiadań blogowych ale i książek, co niesamowicie człowieka wciąga i ja muszę wiedzieć co będzie dalej... więc sama rozumiesz ^.^
3. Chcę i muszę koniecznie wiedzieć co będzie z Sammy'm i jak go Dean uratuje [bo będzie go ratował, prawda?]
Ty nie dasz rady napisać książki. Przepraszam, ale uważam, że to totalne brednie z którymi sie nie zgadzam. Jestem pewna, że dałabyś radę. Kochana musisz w siebie uwierzyć! Ty nawet nie wiesz ile ja bym dała aby pisać tak, jak ty.
I tak, Rose ma wielkie szczęście mając u swego boku Dean'a Winchestera ^.^ Oglądałaś z Jensenem "Krwawe Walentynki?
Pozdrawiam i czekam na rozdział u Ciebie :*
Oj Lily, jest buntowniczką<3 Kocham już jej postać^^ Poza tym jest zdeterwminowana, by pomścić śmierc rodziców. Widać, że jest odważna i zrobi wszystko, aby zabić Voldemorta:)
OdpowiedzUsuńMarlin...nie wiem czemu, ale już go lubię. Taki kochany dziadek, który zawsze cię przytuli i zetrze łzy. Tak sobie wyobrażam jego postać^^
Pozdrawiam^^
Ciesze się, że postać Lily Ci się podoba. Oj tak ma ona buntowniczy charakterek, który jeszcze nie raz do o sobie znać. Wyobraziłaś sobie Merlina podobnie, jak ja sama, hehe. Też widzę, go jako kochanego staruszka ^.^
UsuńPozdrawiam
Rozdział u mnie będzie, tak jak pisałam w weekend. Piątek - niedziela:D
UsuńCo do bohaterów, cóż myślałam nad taką okładką, ale nie wiem, czy by to wyszło, tak jak to sobie wyobrażam, a nie chcę robić coś, co wyjdzie beznadziejnie^^
Jasne, że możesz dodać mojego bloga do linków. Kiedy będę miała chwilę czasu, to poczytam co się tu u ciebie dzieje ;)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) W takim razie pozostaje mi czekać na kolejny rozdział który mam nadzieję pojawi się już niedługo :D Pytałaś kiedy cos nowego u mnie - właśnie wpadłam Cię zaprosić na nowy 5 rozdział. Miłego czytania :)
OdpowiedzUsuńrecklessxrelentless
Bardzo dziękuję za komentarz na moim blogu.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak miło wiedzieć, że kogoś interesuje opowiadanie które jeszcze się nie zaczęło ;)
Bardzo podoba mi się twój styl pisania i z niecierpliwością czekam na więcej.
Oczywiście dodam twój blog do swoich linków i jestem zaszczycona, że chcesz dodać mój do swoich.
Gdy tylko dodam notkę poinformuję Cię o tym!
Oczywiście, że interesuje mnie Twój blog. Po pierwsze będziesz pisać o tematyce potterowskiej, zaś z drugiej strony twój blog będzie o Hermionie i Fredzie, co mnie jeszcze bardziej ciekawi. Lubię oryginalność innych autorów. Moja koleżanka również będzie zakładać blog [chyba potterowski] chętnie polecę jej twoje opowiadanie.
UsuńJa również zaraz dodam cię do swoich linków i czekam na pierwszy rozdział :*
Pozdrawiam i życzę weny!
http://lily-dorea-potter.blogspot.co.uk/
PS: dodam, że też uwielbiam Huncwotów, a zwłaszcza Jamesa i Syriusza - to moi ulubieńcy ^.^
Och stary Drops ich odwiedził. Z pewnością będzie chciał Lily zabrać do Hogwartu.
OdpowiedzUsuńDziewczyna wie czego chce. Pragnie zemsty i słusznie. Voldemortowi się należy. Śmierć za śmierć :).
Rozdział fajny, czekam na kolejny. Pozdrawiam.
Nie musisz mi dziękować, naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o serial przygody Merlina, to muszę przyznać, że go uwielbiam. W lipcu obejrzałam wszystkie odcinki ^^ Sama chciałam nawet napisać opowiadanie - jako, że Artur mi się tam spodobał, ale się rozmyśliłam.
To ciekawa jestem Twojego Merlina, jako że serialowego uwielbiam. Jest uroczy ^^ No ale Twój jest stary ;p
Jestem romantyczką, dlatego pisanie o takim Deanie, nie stanowi problemu :)
Kiedy pojawi się tutaj rozdział to nie wiem. Nie napisałam go. I jeszcze zaczęłam nowe opowiadanie, na które serdecznie zapraszam http://ksiezyca-blask.blogspot.com/
Moje rozdziały są za krótkie, niedopracowane, książki to ja bym nie napisała.
Wierzę w siebie, w całą tą potęgę umysłu, ale.. no właśnie ale, nie napisałabym książki. Trzeba mieć na nią własny pomysł, bo przecież nie napiszę i nie wydam fanfiku ;p itp.
Oczywiście, że oglądałam ;) Widziałam wszystkie filmy z tym aktorem ;p
http://ksiezyca-blask.blogspot.com/
http://pocalunek-lowcy.blogspot.com/
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział na http://malfoyihermiona.blogspot.com/. Pozdrawiam, ethelien.
OdpowiedzUsuńCześć :) No Onet przegina - Tyle w temacie.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania, to będę dalej prowadzić tego bloga na nowym, bo chcę go skończyć :)) Ale krąży mi po głowie już nowe opowiadanie, o zupełnie innej tematyce, więc może za jakiś czas zacznę sobie coś pisać nowego :)
A co do Twojego starego bloga, to strasznie szkoda :( Tak mi się spodobał, a tutaj po 2 rozdziale koniec :(. No szkoda, ale szanuję Twoją decyzję i jednak mam nadzieje, że kiedyś do niego wrócisz :) Co do tego opowiadania to zapowiada się na prawdę ciekawie :) Postaci są bardzo charakterystyczne i przyciągają uwagę czytelnika :) Akcja dopiero się zacznie, ale już nie potrafię się doczekać kolejnego rozdziału :) Pozdrawiam :)
Pragnę poinformować, że na blogu uwierzyc-w-magie pojawiła się poprawiona, zdatna do czytania druga część serii "Wędrówka po kilku miejscach". Zapraszam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Char
W końcu jestem i nadrobiłam ;> Przyznam, że prolog był intrygujący głównie za sprawą postaci Merlina który to znał ponoć całkiem dobrze Potterów.
OdpowiedzUsuńCo do tego pierwsze rozdziału to oczywiście wiele się nie dzieje, ale jak na początek jest bardzo dobry. I Remus jako ojciec chrzestny, mam nadzieję, że jeszcze o nim będzie co nieco ;)
Przyznam też, że już podoba mi się charakter Lily.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;*
Przeczytałam kolejną część, wspaniała ;) Cieszę się, że w twoim przypadku Lily o wszystkim wie oraz Harry o niej wie ;)
OdpowiedzUsuńI ostra Lily jak najbardziej mi się podoba ;)