"Szybka śmierć, to śmierć błogosławiona"
31 październik 1979
Była późna październikowa noc, gdy pojawił się bezszelestnie w jej pokoju. Niewielkie pomieszczenie, wyposażone w łóżeczko i komodę, zalewane było przez srebrzystą poświatę księżyca zaglądającego do środka przez szerokie okno. Blade promienie zatańczyły w jej długich włosach o złocistym odcieniu i w oczach koloru płynnego orzechowego. Uważne spojrzenie zwróciło się spod długich rzęs w stronę łóżeczka, gdzie leżała ona, Lily Dorea Potter. Na widok wyraźnie zarysowanej linii szczęki, prostego nosa, wąskich ust i opuszczonych powiek jej oczy rozszerzyły się, bowiem nie wiedziała z kim ma do czynienia. Poruszał się całkowicie bezdźwięcznie, jedynie materiał długiej peleryny, delikatnie szeleścił ocierając się o siebie, gdy zbliżył się do łóżeczka. Odchylił kądrę, wysuwając spod peleryny czarną różdżkę, kierując ją w stronę trzy letniej dziewczynki. Ten dzień miał być początkiem jego wszechobecnego panowania w świecie czarodzieji, wygrał... definitywnie wygrał. Wystarczy jedno machnięcie różdżką, jeden szept wydobyty z jego ust. Te same słowa, które zabiły Lily i James'a...
***
Minął zakręt i poczuł, jak wnętrzności podjeżdżają mu do gardła. W salonie Potterów widział świeże ślady krwi, gdy ruszył dalej, w nozdrza uderzył zapach spalenizny. Poślizgnął się na brudnym parkiecie, ale złapał równowagę i stanął, gwałtownie wciągając powietrze do płuc. Pierwsze spojrzenie padło na spalone meble i ciało Jamesa. Zaklął, gdyż Rogacz był dla niego jak syn, którego nigdy nie miał. Bez słowa rzucił się biegiem przed siebie. Ani sekundy do stracenia. Palece zacisnęły się na różdżce, usta szeptały kolejne zaklęcia. Jeszce nigdy nie był tak wściekły. I nigdy tak nie dziękował losowi, że nauczył go, jak zabijać skutecznie.
Światła były pogaszone, zaledwie kilka tliło się niewyraźnie. Już sam ten widok wywoływał u niego kolejną falę niepokoju, a gdy z każdym kolejnym krokiem niemal nadziewał się na przerażającą ciszę, zbierało mu się na wymioty.
Szyby, meble, a nawet drzwi były połamane, stłuczone, zdewastowane. Ściany nosiły ślady spalenizny. Obraz masakry dopełniło ciało Jamesa, na które już się natknął Merlin. Ręce wykrzywione na boki, jedna noga rozcięta na wysokości uda i wielka, karmazynowa kałuża dookoła. Z trudem ukrywał emocje malujące się na jego twarzy, gdy przyglądał się znajomej postaci. Ojciec Lily i Harry'ego. Znał go dobrze. Nie jedno krotnie trenowali razem, często się pojedynkując. Kiedyś... Trzy tygodnie temu? Swęt spalenizny skręcał żołądek, jakieś wyrwane z zawiasów drzwi skrzyiały złowieszczo. Wiatr szarpał sklepowym szyldem. Kolejne kroki. Kolejne ślady krwi... Twarz wykrzywiona w grymasie... niedowierzania? Też był by zdumiony, zironizowany w myślach, gdyby na jego oczach ktoś wymorodował mu rodzinę. Bo co innego mogło mieć tu mejsce? Z trudem zmuszał się, żeby iść dalej. Zabić strach. Zabić emocje.
Zabić przerażenie.
- Merlin...- Szepczą zaciągnięte mgłą oczy kolejnej znajomej twarzy, a on nie jest w stanie się nie zatrzymać. - Moje dzieci...
- Lily. - Wzdycha i schyla się do rudowłosej kobiety. Napotyka jej gasnące spojrzenie, jeszcze nie umarła zupełnie. Nie wiedział, jak to jest możliwe, gdyż widząc jakie zaklęcie pozbawiło życia James'a, Ruda już dawno powinna nieżyć. - Nie ruszaj się, zaraz zjawią się tu lekarze. - Próbował ją jakoś ratować, nie zdając sobie sprawy, że jego głos się załamuje. - Lily... Lily!
Zakrwawione usta zdają się szeptać "dziękuję".
Powietrze rozcina krótki, dziecięci krzyk, który poznaje od razu. Każdy mięsień napina się gwałtownie, gdy zaczyna biec, nie troszcząc się o leżące na ziemi ciała, nie teraz. Kolejny zakręt, ale głosu małej Lily już nie słychać, jest tylko brzęcząca w uszach cisza, którą rozrywają kolejne i urywany oddech. Przerażająca cisza pobojowiska, wydaje mu się, że nawet bicie własnego serca słyszy. I wtedy wbiega do dziecięcego pokoju. Serca wali mu jak oszalałe, czy zobaczy kolejne ciało? Kuca przy łóżeczku, obserwując drobne paluszki, które sztywno leżą na różowej pościeli. Gdy ich spojrzenia się krzyżują, zamyka powieki, by łzy mogły swobodnie spływać po jego twarzy.
dziękuję za komentarz na moim blogu! pozwól, że najpierw odniosę się do niego a potem do prologu :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że wpadłaś na mojego bloga i wyraziłaś swoją opinię - wiele dla mnie znaczy :) co do Świętej Trójcy - Ginny z czasem w ogóle przestanie ich lubić, a dlaczego, dowiesz się czytając dalsze rozdziały. ogólnie odbiegłam trochę od kanonu z Harry'ego Pottera, bo zmieniłam Ginny, trochę Draco i dodałam postacie, które nigdy nie istniały. co do uczuć panny Weasley - na razie do Malfoy'a nie czuje nic, bo ma dopiero 11 lat; ma do niego niewielki szacunek za to, że nie cierpi Pottera tak samo jak i ona ^^
i będę Cię powiadamiać ;)
jeśli chcesz - oczywiście, dodaj do listy.
ah i co do komentarzy - pisz tylko jeden raz, nie trzeba kilka - mam włączone moderowanie, dlatego też nie dodają się od razu :)
co do prologu:
ciekawy, dość intrygujący i wciągający. czyżby Potter miał siostrę? a może źle przeczytałam? ciekawi mnie, kim jest osoba, która odnalazła Jamesa i Lily. jestem ciekawa, co wymyśliłaś, bo zapowiada się naprawdę interesująco! informuj mnie o nowych notkach na blogu ;*
pozdrawiam serdecznie!
Nie musisz mi dziękować, za to że do ciebie wpadłam, gdyż to ja mam szczęście mogąc czytać tak niesamowite opowiadanie.
UsuńFajnie, że odbiegasz od oryginalnej fabuły, gdyż dobrze jest poczytać coś z deka innego. Jestem mega cekawa powodów, dla których Ginny odsunie się od "trójki".
Ciesze sie, że mój prolog Ci się podoba. Jak dobrze zgadłaś Lily Dorea Potter to starsza siostra Harry'ego i córka Lily i Jamesa. Kto ją uratował? Merli. O nim dowiesz się więcje w kolejnych rozdziałach.
Pozdrawiam
Już lubię Merlina! To on zaopiekuje się dziewczynką, prawda? No i hej, uwielbiam FF HP! Jestem wierną fanką! Już nie mogę się doczekać, co też zgotujesz tej niewinnej duszyczce^^ I czy, ona będzie znała Harrego? A może poznają się dopiero w Hogwarcie? Pisz szybko nexta!
OdpowiedzUsuńPs. Szukałam cię! Nie zostawiłaś u mnie adresu!^^
Pozdrawiam^^
Kochana bardzo Cię przepraszam, że zapomniałam zostawić Ci adres.. ostatnio jestem mega zakręcona, bo wakacje się kończą :-(
UsuńBardzo, ale to bardzo dziękuję za cudowny komentarz, jesteś kochana :*
Czekam na kolejny rozdział u Ciebie, pamiętasz o tym, prawda?
Jak narazie jest pół rozdziału i idę ku dobrej drodzę, by go skończyć. Ale i tak prędzej niż w weekend go nie opublikuję^^
Usuńnowy rozdział na http://diabelska-intryga.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJuż lecę ^.^
UsuńMuszę przyznać ciekawy prolog. Więc Harry ma siostrę. No w sumie było kilka takich wersji. Ale zobaczymy jak to będzie u Ciebie. Z pewnością będę zaglądał. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://pieczecie--magii.blogspot.com/
Hej. Dziękuję za miłe słowa, ja również chętnie do Ciebie zajrzę ^.^
UsuńStrasznie miło się czytało komentarz od ciebie :D! Przeczytałam tutaj na razie kawałeczek, jutro rano doczytam sobie resztę i oczywiście również proszę o informowanie! Co do linków, oczywiście tak, ciebie również za chwilkę dodaję.
OdpowiedzUsuńI piękny szablon masz, czekam na następny rozdział ;*
malfoy-issue
Ciesze się, że mój komentarz Ci się spodobał. Podobnie, jak mi Twoje opowiadanie ^.^ Z wielką radością już dodaję Cię do "Zakonu Feniksa"
UsuńŚwietnie napisany prolog ! Naprawdę bardzo przyjemnie się go czytało. Zaintrygowałaś mnie nim, także i narobiłaś apetytu przed kolejnym postem. Mam nadzieję, że na rozdział 1 nie przyjdzie nam długo czekać :) Jesli mozesz, to poinformuj mnie o nim. http://recklessxrelentless.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję za cudowny komentarz. Nie podejrzewałam, że aż tylu osobom spodoba się moje opowiadaie ^.^Pierwszy rozdział chyba dodam dzisiaj, bo zbliża się szkoła i później to będzie krucho z wolnym czasem, ale blog na pewno będę prowadzić.
UsuńOczywiście będę Cię informować i zaraz do Ciebie zajrzę :*
Pozdrawiam
Trochę pogmatwałas sprawę z czasami. Nie możesz tak sobie mieszać teraźniejszego i przeszłego, nie brzmi to zbyt ciekawie.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak prolog mnie zaciekawił mnie ten prolog i chętnie zobaczę dalsze losy.
Szablon masz całkiem całkiem, tylko jak dla mnie kolor tekstu przyciemny. Cóż, wrodzona ślepota >3
[decoler]
Cześć. Z tej strony Potterówna. Wpadłam by odpowiedzieć na komentarz. Oczywiście dziękuję za zainteresowanie i rady, które zawsze mi się przydadzą. Napisałaś, że dość sporo namieszałam w czasach [mieszając przeszłość i teraźniejszości], czego nie powinnam robić, gdyż nie brzmi to dobrze.
UsuńW ramach wyjaśnienia: w prologu opisałam dzień w którym zginęli James i Lily Potter, zaś ich dzieci Lily Dorea i Harry przeżyli. W ich domu zjawił się Merlin. Fakt zmieniłam tylko datę urodzin Potterów, datę skończenia szkoły, tak by pasowała do urodzin Lily i Harry'ego oraz ich śmierci. Jeśli komuś to przeszkadza, szanuję to, gdyż każdy ma prawo do własnego zdania.
Dziękuję za zwrócenie uwagi na czasy, będę o tym pamiętać.
Dziękuję również za komentarz, gdyż każdy jest dla mnie cenny.
Pozdrawiam
Cześć :) Z tej strony Paluszek. Pisałaś do mnie na blogu, o to kiedy będzie kolejna notka. Otóż, wiele się zmieniło a co dokładnie to masz informacje na blogu, zapraszam do jej przeczytania :) A co do Twojego nowego bloga, to co z tamtym? Już koniec :(
OdpowiedzUsuńTak mnie wciągnął prolog, że bez przeczytania dalszej części (mimo tego, że nie mogę oderwać oczu od opowiadania, to strasznie boli mnie głowa i jestem śpiąca, co nie byłabym za uważnym czytelnikiem) odpuszczam, ale wstawiam do linków ;)
OdpowiedzUsuńw moim opowiadaniu też występuje córka Potterów, dlatego też zainteresował mnie twój blog jeszcze bardziej ;)Zostaje stałą czytelniczką, lecz nie wiem kiedy nadrobię zaległości :(